W tym artykule postaram się opisać schemat wykorzystania nieświadomości klientów SEO bazujący na zaoferowaniu niskiej ceny za pozycjonowanie frazy o bardzo dużym stopniu konkurencyjności . Cała sztuczka polega na tym aby oprócz fraz mocno konkurencyjnych wprowadzić do umowy frazy o niskiej konkurencyjności (łatwe do wypozycjonowania) .  Oczywiście w ofercie wszystkie frazy mają określoną płatność dopiero po wprowadzeniu witryny w TOP 10.

Na temat określania stopnia konkurencyjności fraz przez niektóre firmy wypowiedziałem się już tutaj natomiast „kanty” w doborze fraz kluczowych tutaj . Tak jak już wcześniej zasygnalizowałem cała sztuczka polega na tym, że w umowie wprowadza się na wabia frazy o dużej konkurencyjności z niską ceną wprowadzenia w top 10 – kuszącą zaniżoną i nieadekwatną ceną klientów. Natomiast znacząca ilość pozostałych fraz jest niskiej jakości. Firma zdaje sobie sprawę, że nie wprowadzi fraz o mocnej konkurencyjności do top bo wymaga to dużego nakładu pracy i świadomie rezygnuje z profitów za tę frazę gdyż tak czy inaczej w cenniku oferuje podobną cenę za frazę o niskiej konkurencyjności/odwiedzalności .  Sztandarowym przykładem może być w przypadku sklepów internetowych dodanie do frazy określenia „sklep internetowy” lub „sklep online” . Poniżej przedstawiam różnicę w odwiedzinach na przykładzie jednej z najmocniej obsadzonych polskich fraz jaka jest fraza „opony”.

fraza opony odwiedzalność

fraza opony odwiedzalność


Krzysztof Ziółkowski

PS
Firmie która Wam zaproponuje cennik usługi na podobnych zasadach co opisałem zaproponujcie płatności dopiero po osiągnięciu TOP najtrudniejszych fraz – gwarantuje Wam, że żadna firma wyceniająca tak konkurencyjne frazy  nie zgodzi się na taki zapis w umowie ….