SEO samogwałt – czyli jak pozycjonerzy sobie sami zrobili dobrze …
Bajka zaczynać się powinna od tego, że dawno dawno ilość linków zwrotnych prowadzących do serwisu internetowego decydowała o pozycjach danego serwisu dla danych fraz i słów kluczowych, potem sprawa zaczęła się lekko komplikować bo doszło dużo innych parametrów decydujących o tejże ilości i jakości. Wraz z rosnącą konkurencją ilość linków zwrotnych prowadzących do serwisów zaczęła rosnąć w postępie geometrycznym i przyszedł czas na różnego rodzaju automaty usprawniające (czytaj przyśpieszające i zwiększające efektywność) pracę pozycjonerów. Nie spodobało się to jaśnie nam panującej wyszukiwarce i w „trosce o jakość wyników” *** modyfikowano algorytm tak aby neutralizować znaczenie linków zdobywanych masowo – wprowadzono podział linków na „naturalne” i „nienaturalne” . Pojawił się przy okazji problem z odróżnianiem jednych od drugich bo przecież „algorytm” to durna maszyna i jak ma odróżnić odnośnik do witryny umieszczony przez „Kowalskiego” od odnośnika umieszczonego przez oprogramowanie, ale na razie tym się w korpogoogle nikt nie przejmował. Ponieważ jak już wspomniałem algorytm okazał się ułomny wobec działań pozycjonerów powstał plan aby w znacznej części przerzucić ocenę „wartości” na użytkowników i webmasterów czy właścicieli stron.
Zintensyfikowano kontakty z właścicielami stron w panelu dla webmasterów wysyłając cenne i precyzyjne analizy w postaci informacji jak „jedna lub kilka z Twoich stron” precyzyjnie opisując problem 😛 (dla mniej zorientowanych czytać to zdanie z ironią)
Przy okazji powstał problem możliwości szkodzenia stronom konkurencji pt. „depozycjonowanie” (przez dłuższy czas korpogoogle wraz z liczną rzeszą swych białych klakierów twierdziło, że szkodzenie jest niemożliwe, koniec końców jednak fakty ich przekonały) . Problem ten wywołał poruszenie w światku i pojawiły się liczne głosy żądające możliwości neutralizacji tych szkodliwych linków zwrotnych. Nota bene skoro korpogoogle twierdziło , że algorytm doskonale odróżnia i klasyfikuje linki (szkodzące umieszczone przez konkurencję) od linków „naturalnych” potrafiąc zneutralizować szkodliwe działanie linków konkurencji to po cholere było to całe zamieszanie ??
Prawda jest taka, że cudowny algorytm już od dawna nie daje sobie rady i ociążony jest masą błędów , tak jak każda maszyna która nie jest w stanie dorównać człowiekowi póki co.
Wracając do tematu, otóż webmasterzy i właściciele stron otrzymali możliwość zgłaszania linków które uważają za szkodliwe … Noooo i się zaczęło 😉 poszły pierdyliardy zgłoszeń na chybił trafił (bo przecież jak do tej pory była tylko precyzyjna ,czytaj z duużą ironią) informacja , że „jedna albo kilka”…) do centrali korpogoogle gdzie oczywiście informacje zostały wykorzystane do „łatania” dziurawego algorytmu. Nie wzięto jednak chyba pod uwagę tego, że znaczna część tych zgłoszeń pochodzi od właścicieli stron których nie można raczej podejrzewać o rozgarnięcie i tego, że w panice duża liczba zgłoszeń będzie na „chybił trafił”, teraz dochodzimy do clou sprawy.
Podsumowując – nie dziwmy się , że jako źródła złych linków wskazywane są odnośniki umieszczane w takich miejscach jak : katalog Dmoz, katalog Yandex, uznane portale informacyjne typu Onet, Interia czy Wirtualna Polska.
Podziękujmy samym sobie bo na chwilę obecną wygląda to tak, że dostajemy przykłady złych linków które sami własnoręcznie zgłaszaliśmy w panice zamiast je spróbować usunąć. Inną sprawą jest to , że duża grupa pozycjonujących „za efekt”, „z gwarancjami” itp srała za przeproszeniem linkami gdzie i jak popadnie oraz to, że praktycznie 90% firm na rynku SEO jedyne co potrafi to napieprzać linkami ale to kwestia innej bajki i opiszę ją przy innej okazji.
Krzysztof Ziółkowski
Owszem, możemy podziękować sami sobie, ale…. Jeśli google bierze pod uwagę informacje ze zgłoszeń, bez sprawdzenia tego, to ta wyszukiwarka przestaje być wiarygodna.
Już kilkakrotnie pisałem o ty, że google powinno zająć się ocena wyników wyszukiwania w sposób bezpośredni, czyli zwracać uwagę na to co wyświetla w top 10, 20 itd. I na tym powinni poprzestać, bo zabawa w „jedynego sprawiedliwego im nie wychodzi.
Odejdzie sporo gimbusów z branży SEO 🙂
Moim zdaniem wyjdzie to bardzo korzystnie. A z czasem znikną oferty pozycjonowania za 9.90zł oraz coraz więcej klientów będzie takie oferty unikało.
To chyba najmądrzejszy Twój wpis w ostatnim czasie 😉
Bajka o pozycjonerach? Żeby chociaż w tle jakieś zwierzęta były…
Ano są – Panda, Pingwin i …. Pelikany 😉
Zgadzam się, model „za efekt” jest nieefektywny.
AMEN – nie rozumiem, jak ludzie mogą sami sobie kręcić bat.
Zgadzam się w 100%. Co jakiś czas zgłaszam, że dalej i wciąż grupy „pozycjonerów” naparzają linkami gdzie popadnie. Chwilowy efekt oczywiście osiągają, zgarniają kasę od Klienta i hulaj dusza. Jaki efekt, ja się lekko wycofałem z rynku, rezygnując z dobrobytu 🙂 Taka decyzja. Nie będę się babrał w tym bałaganie a tym bardziej „powiadamiał” korporacje o działaniach kolegów i koleżanek. Najgorsze jest to, że z tej bajki niewielu, tak jak Krzysztof wyciąga morał. Nie chcą się zastanawiać tylko robią jak korpogoogle im każe. Panika przed utratą ukochanej kasy jest aż tak ogromna, że nie zauważyli, że sami sobie szafot budują.
Rozliczanie za efekt ma sens, ja to bardzo lubię. Ale… w moich umowach efekt to zazwyczaj prowizja od sprzedaży. Obie strony sobie chwalą ten model. 🙂
sranie we własne gniazdo zawsze kończy się tak samo, czy w polityce, czy świecie zwierząt, czy wreszcie w SEO
Niestety tak obecnie jest, że Google nas nęka tymi powiadomienia, ceny obecnie za SEO powinny wzrosnąć, ale z drugiej strony co oczekiwał klient płacąc 50zł miesięcznie ? Że ktoś będzie mu ręcznie linki zdobywał ?
Klient oczekiwał, że jego strona będzie w wynikach Google. Klienta nie obchodzi czy linki będą zdobywane ręcznie czy automatem. Klient chce efektu i najniższej możliwej ceny – kółko się zamyka.
Teraz pingwin panda a za chwilę będzie jakiś tygrys:)
Morał z tej bajki jest taki, że popyt był jest i będzie. Jedynie co się zmieni to, że z czasem klienci zaczną się zgłaszać po SEO a nie po pozycjonowanie.
Każdy kto próbował adwordsów na konkurencyjne frazy wie, że w stawki za SEO w porównaniu do adwordsów są na śmiesznie niskim poziomie, czas na zmiany i dobrze.
Teraz będą oferty na allegro:
Depozycjonowanie konkurencji za 9,99zł.
Cieszę się że natrafiłem na podobne poglądy do moich, tego samego dnia też pisałem o tym na swoim blogu. Dzieje się źle i niestety trzeba przyznać że googlarze nas wyru…ali, teraz niektórzy rozumieją problem ale to chyba za późno. Można wyciągać pewne dobre wnioski z tej sytuacji, ceny za pozycjonowanie się zmienią na lepsze 🙂
G. cały czas kombinuje z algorytmami. Raz jest lepiej a raz gorzej. Teraz odsuwa w czasie update PR. Ciekawe czy odłożył PR do lamusa i zielony pasek nie będzie się już zmieniał co jakiś czas. G. kombinuje, psuje i utrudnia życie takiej olbrzymiej rzeszy pozycjonerów, nie licząc zwykłych ludzi, którym utrudnia znalezienie czegokolwiek 🙂
Ciekawe czy przyjdzie czas, że się wszystko ustabilizuje, nie będą się pojawiały pandy, pingwiny i inne zwierzaki i będzie spokojnie … 🙂
PR nie zmieniał się ponieważ wdrażali tę większą aktualizację algorytmu, a jeśli PR jest składnikiem oceny witryny przy jego aktualizacji w sierpniu trudniej byłoby wszystko przeprowadzić i przede wszystkim wyciągnąć właściwe wnioski. Jeśli PR przez dłuższy czas nie zmienia się to mamy sygnał, że Google szykuje coś większego 😉
Jest jeszcze jedna możliwość, że Google zrezygnowało już z publicznego pokazywania PR, a aktualizacja z lutego 2013 była ostatnią aktualizacją, którą widzieliśmy. I może ten wskaźnik pozostanie w ukryciu dla pracowników Google.
nigdy nie będzie spokojnie, bo Google chce AdWordsów, będą mieszać dopóki prawie wszyscy pozycjonerzy nie dojdą do wniosku, że lepiej jest zainwestować bo tak naprawdę mniej czasu to kosztuje, mniej kasy i daje większe możliwości (reklamy na innych stronach itd).
Po prostu mieszanka będzie zawsze, chyba, że dojdą do perfekcji algorytmu, ale to raczej niemożliwe.
Z adwordsami nie jest tak różowo jakby się wydawało… konwersja jest zdecydowanie niższa od wyników organicznych, a dodatkowo koszt kliknięcia na poziomie kilku złotych to uważam, że jest już złodziejstwo…