Trafiłem w sieci na ciekawy artykuł autorstwa Larrego Magida (dla wyjaśnienia dziennikarz zajmujący sie problematyką bezpieczeństwa w sieci założyciel safekids.com , safeteens.com , zastępca dyr. ConnectSafely org, piszący dla CBS) , otóż Larry poruszył moim zdaniem ciekawy problem dotyczący odpowiedzialności Google za prowadzony przez nich biznes zwracając uwagę na fakt, że od działalności Google i dostaw ich usługi uzależnionych jest bardzo dużo podmiotów gospodarczych z różnych stron świata oraz , co tu dużo ukrywać większość ludzi zamieszkujących naszą planetę.
Szczerze mówiąc problematyka artykułu porusza sprawy które inni moi koledzy jak i ja sam poruszaliśmy od dawna czyli skupienie w rękach jednej prywatnej firmy większości informacji światowych i dostarczenie takiego rodzaju usługi która w praktyce uzależnić może od sposobu jej funkcjonowania znaczną część gospodarki światowej. Autor artykułu umieszczonego w serwisie news.cnet.com zwrócił uwagę na godzinną przerwę (awarię) w usługach Google (jak podało Google dotyczyła ta awaria 14% użytkowników) która według niego dotknęła swoim zasięgiem dużą grupę ludzi dotknęła w sensie finansowym . Zaakcentował przy tym brak kontroli nad przechowanymi danymi oraz zwrócił uwagę, że praktycznie Google z ich usługami jest firmą z gatunku strategicznych a więc ważnych dla funkcjonowania państwa jego gospodarki, ba nawet czasem decydującym. Zaznaczył, że jest daleki od wprowadzenia kontroli Google przez państwo ale porównał ich usługi z takimi sprawami jak funkcjonowanie portów lotniczych czy mediów.
Ja ze swej strony dołożyłbym problem dysponowania i przechowywania ogromnych ilości danych gospodarczych / finansowych zebranych przez korpogoogle które to dane moim zdaniem można nawet wykorzystać do ingerencji w światową gospodarkę, bo w zapewnienia tej korporacji o polityce prywatności już dawno przestałem wierzyć a afera z ujawnieniem przez Snowdena faktu wykorzystywania danych z google dla celów inwigilacji tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że Google i wszystkie usługi przez nich oferowane mogą służyć i służą do inwigilacji człowieka a biorąc pod uwagę zasięg ich usług dotyczy to niemalże całej naszej planety.
Takie teksty na seo-blogu to ja rozumiem, a nie jakieś pitolenie co Mat Ściemniacz ostatnio powiedział… Trochę brakuje jednak w tekście jakiejś puenty 🙂
Ja mam tylko nadzieje, że większy kawałek toru Google ukroją inne wyszukiwarki np. Yandex.
To już od dawna wiadomo, że Google nadużywa swój monopol. Zresztą wielokrotnie były wytaczane sprawy sądowe z tego powodu.
Najgorsze jest to, że siłą rzeczy trzeba korzystać z tych nowinek technicznych i całej masy narzędzi, bo w innym razie po prostu dopada nas swojego rodzaju wykluczenie cyfrowe. Przykre, ale prawdziwe. Widoczne chociażby po osobach, które zapierają się nogami i rękoma przed rejestracją na Facebooku, czy też G+, twierdząc, że im to niepotrzebne. W końcu ulegają, a korpo happy.
to się kiedyś na bank źle skończy.. a pewnie o większości zastosowań tak ogromnej ilości danych jakie posiada korpo jeszcze nie wiemy…
Podejrzewam, że Google ma większą bazę danych niż niejeden wywiad wojskowy. Trochę to niepokojące że prywatna firma nastawiona na biznes i co tu dużo mówić monopolista posiada takie dane. Słabo widzę konkurencję na tym rynku w końcu okaże się że będziemy na smyczy Google które posiadając o nas tyle danych będzie mogło łatwo manipulować naszym postępowaniem np. podsyłając nam coraz trafniejsze reklamy interesujących nas przedmiotów.