Wakacje pełną parą, gimbusy królują wszędzie, nie tylko na deptakach, łączkach czy plażach. Jak widać w internecie też. Coraz częściej napotykam się na różnego rodzaju listy „wiarygodnych profili” które to niby mają zwiększyć zaufanie „Trust Rank” do pozycjonowanej witryny poprzez link z takiego profilu. Pozwolę sobie zabrać głos w sprawie tych list które w/g mnie przy nie spełnieniu paru podstawowych warunków są gówno warte a gówno warte są w 99,99%

Pierwsza podstawowa sprawa – nie ma co negować wpływu sygnałów (czyli linków) płynących z mediów społecznościowych czyli z for internetowych , serwisów społecznościowych, komentarzy na blogach na pozycję witryny i zaufanie do niej jakim raczy obdarzać te witrynę jaśnie nam panujące Google. Jednakże jak to zwykle bywa diabeł tkwi w szczegółach. Poniżej postaram sie wyjaśnić jak się ma teoria do rzeczywistości.

Zacznijmy od pierwszej rzeczy, Page Rankingu danego serwisu w którym to zachwala się założenie konta – otóż ten PR gówno ma do rzeczy ponieważ:
1. Jest to PR strony głównej serwisu nijak mający się do  nowo stworzonej podstrony do której nie prowadzą linki wewnętrzne (no może poza linkiem ze spisu profili) – jaki mamy efekt ? Żaden, zero, null.  Napieprzanie strony profilu z zewnątrz daje efekt krótkotrwały i dodatkowo tylko naraża profil linka na zakwalifikowanie do tych z gatunku jadowitych 😉
2. Brak postów a co za tym idzie brak linkowania wewnętrznego prowadzącego do profilu z linkiem powoduje brak przepływu tegoż PR i brak jego odzwierciedlenia na mocy linku umieszczonego w profilu użytkownika.

Druga rzecz mająca wiele wspólnego z pierwszą:
1. „Zaufanie” profilu wzrasta wraz z ilością  napisanych postów przez profil, wiadomo więcej linków wewnętrznych, linkowanie bezpośrednio do dyskusji (gdzie jest link do profilu i czasami link w stopce) z zewnątrz (o ile dyskusja cieszy się zainteresowaniem)  i tak dalej.

Następna najważniejsza moim zdaniem rzecz – czyli zasada „nie sprzedawania kury znoszącej złote jaja” – wszystkie te listy są sprzedawane / oddawane za darmo już w momencie kiedy tak naprawdę straciły swój potencjał bo albo zostały zasyfione pierdyliardem nowych profili lub administratorzy serwisów wprowadzili restrykcje uniemożliwiające wyciągnięcie jakichkolwiek korzyści mających przełożenie na ranking.

To by było na tyle w temacie

Krzysztof Ziółkowski