Do „popełnienia” tego wpisu i podzielenia się refleksją nad naszym rodzimym rynkiem SEO skłoniły mnie 3 odbyte ostatnio rozmowy w siedzibach firm z ludźmi decydującymi w tych firmach o ich marketingu internetowym przy okazji audytów i ustalania koncepcji SEO.
Przypadek pierwszy – duży klient posiadający 3 serwisy internetowe chcący się rozwijać posiadający ludzi którzy wzbogacą te serwisy w treści adekwatne do tego czym się zajmuje i czym się zamierza zajmować – pozycjonowany przez agencję. Stan faktyczny witryn – brak treści adekwatnych dla fraz kluczowych , brak optymalizacji – strona która jest pozycjonowana pobiera i wyświetla oferty z innej witryny kierując proces zakupowy na te drugą witrynę. Zero informacji dla właściciela witryny chociażby w przybliżeniu jak działa SEO jak roboty widzą stronę i dlaczego nie idzie w górę. Produkty ciekawe praktycznie unikalne w Polsce i najwyższej jakości a co ciekawsze można je za pomocą kilku prostych sztuczek promować używając internautów którzy sami będą do nich linkować 😉 . Ze strony agencji SEO żadnych pomysłów i sugestii w temacie tylko „napierdalanka linkami” , a klient z gatunku takich co to mogą się „sami robić” tylko nim pokierować.
Przypadek drugi – klient zmienił zawartość i silnik strony wprowadził nowe kolekcje produktów i chce się pozycjonować na słowa i frazy kluczowe związane z produktami. Stan faktyczny jest taki, że brak jakichkolwiek treści i podziału strony pod produkty , wszystko opiera się o nazwy kolekcji które są praktycznie nieznane szerszemu gronu odbiorców. Zgłosiło się 15 agencji SEO, każda oczywiście przesłała ofertę na wszystkie wymienione słowa i frazy ale żadna nawet się nie zająknęła , że struktura witryny oraz jej treść praktycznie uniemożliwiają skuteczne osiągnięcie wysokich pozycji.
Przypadek trzeci to już klasyka niemalże – klient z gatunku „fraz silniej obsadzonych” wymagających poświęcenia dużej ilości czasu i sporych zasobów otrzymuje osiem ofert w tym kilka z gwarancjami TOPów ale najciekawsze jest to , że 6 ofert mówiło o pokazaniu się w topach już po 3ch miesiącach od rozpoczęcia SEO podczas gdy kategorie fraz obsadzone są przez witryny które wchodziły w topy po roku a niektóre siedzą tam też od dwóch lat …
Ocenę stanu rzeczy zostawiam innym ponieważ mi opadły wszystkie członki („część z powodu pracy część z powodu Bronki” – tak to jakoś podśpiewywał Rudi Schubert..)
Krzysztof Ziółkowski
Takich refleksji Powinieneś się już dawno nabawić. 80% polskiej branży Seło tak wygląda. Niestety Krzychu jaka praca taka płaca i tym powiedzeniem usprawiedliwiam część gimnazjalistów mających „agencję SEO” i milion punktów w SWLu :). Tacy niestety jednocześnie psują rynek, bo myślą, że za 50zł zrobią opony. Jak w takich sytuacjach klient myśli, że za 300zł podbije Świat, to nie Będziesz się przecież spuszczał nad tematem.
Przy większych budżetach Możesz wykorzystasz każdą opcję, aby wycisnąć dla klienta max z SEO.
Oczywiście przy podanych przez Ciebie przykładach, brak poprawnej optymalizacji i chociaż marginalnego zastanowienia się nad tematem, faktycznie może doprowadzić do opadnięcia członków 😉
Podsumowując… dobry i „życiowy” art.
Niby powinienem, ale w końcu parę lat upłyneło, świadomość powinna wzrosnąć (w tym roku pozycjoner został wpisany na oficjalną listę zawodów) a wzraz z nią też i wiedza o rynku. Akurat te opisane przypadki to przypadki większych agencji a nie gimbusów 😉
Masz rację. Niestety chyba szybciej wzrasta liczba osób, które przejechały się na nieuczciwych ofertach i oszustach bazujących na niewiedzy, lub na firmach takich jak ta, którą tak Uwielbiasz. Za granicą wygląda to inaczej. Ludzie wiedzą ile warte jest SEO i wiedzą, czego oczekują. W Polsce panuje w tym temacie anarchia. Rzetelne firmy muszą się gimnastykować, żeby wytłumaczyć klientowi, że pozycjonowanie za 20zł nie istnieje i to, że nasza oferta jest czasami kilkukrotnie droższa nie dlatego, że chcemy kogoś naciągnąć, tylko dlatego, że tak na prawdę chcemy wywiązać się z umowy a nie tylko złapać klienta i zrobić dwie najtańsze frazy.
Biedny rynek SEO 😉
Ja nie zajmuję się stricte SEO, a raczej kompleksowym wsparciem e-marketingowym dla drobnych i lokalnych marek. W takich przypadkach odpowiednia optymalizacja, linkowanie wewnętrzne, drobne ręczne linkowanie z serwisów tematycznych i budowanie treści (chociażby w oparciu o bloga firmowego) praktycznie wystarcza, aby się ładnie i długotrwale pozycjonować. Niestety ze względu na nierzetelne, „profesjonalne agencje SEO” klienci na dzień dobry są zniechęceni do pozycjonowania. Mają doświadczenia z takimi podmiotami. Nikt ich nie uświadomił, że nawet jeśli będą mieli pozycje na jakieś tam frazy, to nie wygeneruje to sprzedaży, bo nie są to po prostu frazy sprzedażowe. Potem tłumacz takiemu klientowi, że Twoja strategia jest spójna z jego celami biznesowymi, że nastawiasz się na generowanie wartościowego ruchu z wielu fraz itd… jak grochem o ścianę.
Do tego dochodzi mentalność w rodzaju „panie, mnie nie obchodzi jak to działa, zrób mnie pan te pozycje w gugle”. W ten sposób zarządzanie przedsiębiorstwem mogłoby polegać na zleceniu wszystkiego podwykonawcom i niech hula. Zero podejścia strategicznego, analitycznego, chęci rozeznania rynku i szukania możliwości. Masz 5 fraz i śrubuj na top3 :/
Polska – i niestety nie tylko Polska – rzeczywistość. Zaczynając od ofert bez pokrycia, przez jednostronne umowy bez możliwości wypowiedzenia przed upływem 12/24 miesięcy (bo przecież pozycjonowanie wymaga czasu), brak możliwości weryfikacji prac lub mówiąc wprost – działanie obliczone na oszukanie kolejnego nieświadomego klienta. Tłumaczenia, że tego chce rynek, że konkurencja tego wymaga są stałe od poczatku istnienia Google i ofert SEO.