Pojawiła się idea nowej wyszukiwarki internetowej lepszej od jaśnie nam panującej tej od korpogoogle , właściwie to nie idea ale już konkretny projekt o nazwie DataSift , pomysłodawcą jest Aditya Parameswaran z University of Illinois. Wpadł on na ciekawe rozwiązanie dotyczące trafności i wiarygodności wyników zapytań. Główną ideą projektu jest bazowanie nie na algorytmach oceniających i sortujących odpowiedzi na zadane wyszukiwarce pytanie ale na odpowiedziach ludzkich . Przykładowo zadając pytanie wyszukiwarce wyszukiwarka nie przedstawia listy wyników opartych o (niekiedy zmanipulowane) dane matematyczne ale pyta ludzi których odpowiedzi dostarczane są jako wyniki wyszukiwań. Likwiduje to mnóstwo błędów wynikających z niedoskonałości tychże algorytmów oraz co najważniejsze skraca czas wyszukiwania. Dlaczego skraca ? Otóż w przypadku szukania na przykład jakiegoś ciekawego miejsca do zamieszkania (o jakichś indywidualnych dodatkowych parametrach) w klasycznej wyszukiwarce otrzymujemy listę tych miejsc które potem musimy zweryfikować to zajmuje nam dużo czasu, DataSift dostarcza dane zweryfikowane o te dodatkowe parametry, dodatkowo dane te są zweryfikowane w sposób wiarygodny bo przez ludzi mających kontakt z danym miejscem. Należy dodać, że w/g założenia weryfikacja jest dwuetapowa i na każdym etapie weryfikacji dokonuje czynnik ludzki – informacje dostarczone od ludzi sprawdzane są przez ludzi. Następnym przykładem jest przykład szukania odpowiedzi na pytanie zadane na podstawie jakiejś grafiki/zdjęcia – ktoś (kto niekoniecznie musi się znać na tym) dysponuje urządzeniem do którego funkcjonowania potrzebne są okablowania/przewody i nie wie co to są za przewody , nie zna ich funkcjonalności a chciałby się dowiedzieć jakie kable kupić i gdzie. Przesyła więc zdjęcie i na podstawie zdjęcia które jest przesyłane do tysięcy użytkowników otrzymuje (jak już wcześniej wspomniałem zweryfikowane) odpowiedzi.
Podobno oparcie się na takiej zasadzie wyszukiwania skraca wielokrotnie czas poświęcony na znalezienie jak najtrafniejszej odpowiedzi na zadane pytanie bo było nie było w klasycznych szukajkach nie dość, że wyniki sortuje (debilny czasami) algorytm to w wyniku jego „debilzmu maszynowego” trzeba się przebić przez starty śmieci a potem zweryfikować jeszcze te przefiltrowane informacje.
Dla mnie to w sumie fajna idea z kilku względów: raz, że zminimalizowany jest wpływ durnych maszyn, dwa – jest znikoma możliwość manipulacji a co za tym idzie wiarygodniejsze jest źródło informacji i ona sama, a co najważniejsze powinno odciążać czasowo , znaczy zaoszczędzać czas który dla każdego jest cenny.
Zastanawia mnie jednak jedna kwestia i to chyba kwestia najważniejsza czyli finansowanie takiej wyszukiwarki bo było nie było ostateczną weryfikację danych przeprowadzać ma potężny sztab ludzi który wraz ze zwiększającą się ilością zapytań powinien też rosnąć a ludzie ci chyba za „darmoszkę” czy też „dla idei” nie będą przy tym pracować …
Więcej o info projekcie pod tym adresem http://www.newscientist.com/article/mg22029464.400-find-the-ungoogleable-with-crowdsourced-search-engine.html
Krzysztof Ziółkowski
A propo ostatniego akapitu – Chyba, że udało by się stworzyć coś na wzór wikipedii i osób redagujących, dla których byłby to swego rodzaju wolontariat.
Kolejne baniuluki ludzie wymyślają moim zdaniem. Ludzie odpowiadają, więc odpowiadają baaaaaaaardzo subiektywnie, niekoniecznie na to co się chce, a manipulacji możliwości chyba jeszcze większe. A jak będzie to warte, to i softy odpowiednie powstaną – w sensie boty.
Nie uważasz, że prezentujesz typowe podejście charakterystyczne dla „naszego rodzimego podwórka” gdzie znaczna większość patrzy tylko jak kogoś innego „przekręcić” ?? Ejj więcej wiary w ludzi 😉
Nie uważam 🙂 Bo przekonałem się, ze kombinują wszyscy, nawet ci z krajów podobno wysoko cywilizowanych i politycznie poprawnych, którzy wg stereotypów tacy porządni mało spamujący. A ponadto nie chodzi mi tylko o przekręty mające swój wymiar komercyjny. Siłą rzeczy podpowiedzi będą bardzo subiektywne. Jeśli to ma być „podpowiadarka” to ok. Ale nie wyszukiwarka.
I na Boga! Nie mówmy jacy my typowo do dupy. Tak na prawdę więcej sami sobie gęby dorabiamy niż jest w rzeczywistości. Kiedyś uważaliśmy się za leniwych. A to wszystko dlatego, że jeszcze mamy kłopot z samouznaniem i kompleksy pokutują, w dużej mierze dzięki tytulomianii rodem z portali i tabloidów. To tak na marginesie 🙂
No i właśnie chodzi o „subiektywność” – w przypadku tego przykładowego zapytania o najlepsze miejsce do zamieszkania ze zwierzakiem domowym, przyjazne sąsiedztwo na podstawie subiektywnych opinii tych którzy tam mieszkają powstaje obiektywna lista takich miejsc z możliwością zamieszkania , dodatkowo lista ta jest moderowana a wiec istnieje duże prawdopodobieństwo odrzucenia „fejkowych” opinii.
Taka idea nie ma szans. Do googla co minutę ludzie wpisują miliony przeróżnych fraz jak Ci ludzie mieli by to oceniać ? Skąd wiedzą która strona internetowa firmy produkującej okna jest dobra skoro obie maja napisane ze produkują okna? Będą testowali te firmy ? 🙂 Rozumiem założenia twórców gdyż u nas ostatnimi czasy na pierwszym miejscu jest przeważnie Wikipedia co jest głupotą.
Może po opiniach tych którzy maja już zamontowane te okna ? 😉
Koncepcja projektu naprawdę interesująca. Rozwiązanie może faktycznie poprawić trafność wyników, ale czy na pewno wiarygodność? Niektórzy będą obawiali się, że odpowiedzi, które dostają to jedynie sugestie, którym nie warto ufać! Zakładając, że pomysłodawca wziął pod uwagę wszelkie przeszkody dotyczące wdrożenia i działania, nie pozostaje nic tylko czekać na dalsze informacje.
Idea jest odpowiednia ale to chyba tylko idea. Opiniami można tak samo żonglować jak wynikami – nieprawdaż ?
Nawet, jeśli dojdzie do praktycznych i spektakularnych wdrożeń (a może własnie wtedy) google i tak ich kupi, bo kasa rządzi…
Przykład sprzed miesiąca: zakup przez G. Nik Software – dostawcy aplikacji Snapseed umożliwiającej łatwe nakładanie efektów na zdjęcia
Chyba, że inna bogata firma to zrobi i zacznie konkurować. Wtedy, to ma sens…
ciężko będzie się przebić, a faktem jest że zapewne jak coś będzie zagrożeniem to ich kupią…
Projekt pomysłowy, ale wątpię, żeby przebił się na rynek światowy i przyciągnął choćby 1% userów.