Book of Nonsense
Zadziwiające zapewnienia padły z ust naczelnego ściemniacza i króla FUDu Matta Cuttsa – trafiłem przypadkowo na tą jego humorystyczną wypowiedź dzięki linkowi zamieszczonemu na forum klakierów. Oczywiście tak jak w przypadku SEO kiedy Google na początku zarzekało się, że nie można pozycjonować stron ani wpływać na ich pozycje podobnie było i w przypadku negatywnego SEO i depozycjonowania wszystkie naczelne tuby propagandowe Google (z wiernie im wtórującymi klakierami) zgodnie twierdziły, że nie można negatywnie wpływać na pozycje witryny ani nie można zdepozycjonować strony. Potem już lekko „rurka zmiękła” i nie minęło 5 miesięcy a okazało się, że depozycjonowanie jednak jest możliwe ale nie bez łamania prawa (Boże co za debilizm w tym stwierdzeniu – Ty widzisz i nie grzmisz ?) oraz okazało się , że Google podobno ma mechanizmy pozwalające na na wykrycie takich postępków (taaa a ja mam w piwnicy stado mamutów) a teraz , no właśnie teraz mamy oficjalny komunikat który swoją logiką powala na kolana nawet „ćwierćmózga”, zresztą sami zobaczcie:
Radzę zwrócić uwagę na jakże skuteczna ochronę polegającą na udzieleniu rady aby zwrócić się do właściciela strony która negatywnie nas linkuje … Ze swej strony uważam, że Matta Cutts’a powinno się zatrudnić na stanowisku rzecznika prasowego naszej policji co na pewno zaowocowało by poradami w stylu : „Jak Ci ukradną samochód to poproś złodzieja o zwrot – Twój dzielnicowy”
Poza tym uroczyście przyznaję Mattowi honorowy tytuł światowego naczelnego kabareciarza bijącego na głowę niejakiego Urbana (byłego rzecznika komuchów słynnego z tego, że śmiał się w żywe oczy z własnych kłamstw).
Krzysztof Ziółkowski
heh ubrechałem się:)
Aby kłamać w żywe oczy trzeba to umieć, może niech Matt da sobie z tym spokój bo po raz kolejny Krzyśku udowodniłeś że totalnie mu to nie wychodzi 😉
Dlaczego webmaster ma kontrolowac linki do swojej strony? Czy nie wystarczy tworzyć dobrą i użyteczną treść? Czy gdyby nie istniały wyszukiwarki, webmasterzy sprawdzaliby linki do swoich stron?
Nie wiem jak inni ale ja bym kontrolował i to bez względu na treść czy istnienie wyszukiwarek, chociażby tylko po to aby sprawdzić w jakim kontekście zostały umieszczone linki czy też aby sprawdzić zainteresowanie stroną oraz zbadać kto jak i gdzie moją stroną się interesuje.
Mantra powtarzana non stop o tej „dobrej i użytecznej treści” jest lekko śmieszna w kontekście „de gustibus non est disputandum” czy „ludzkiej zawiści” i chyba nie muszę tłumaczyć, że dla jednego pasują chude a innemu „przy kości” …
PS
Ci którzy chcą zaszkodzić komukolwiek z czystej ludzkiej zawiści czy też w ramach „interesów” własnych nie są zainteresowani czy treść jest wartościowa czy też mierna.
Normalnie komunizm i nic więcej.