Od razu napiszę, że wcale mi nie chodzi o jakieś odniesienia do czasów niewolnictwa czy czegoś takiego. Nie chciałbym być posądzony przez politycznie nadpoprawnych debili o jakiekolwiek konszachty z Ku Klux Klanem czy też podobnymi sprawami. Tak naprawdę to pisze ten artykuł z dwóch a właściwie trzech powodów. Pierwszym najważniejszym jest pokazanie , że narzędzia stworzone stricte do Black Hat można wykorzystać (z głową, oczywiście o ile ktoś posiada w tej głowie podstawowy składnik czyli olej) do innych celów . Drugim jest pokazanie, że aby zrobić dobry audyt SEO , dobre SEO, nie wystarczy w dzisiejszych czasach odpalić SWLa, napierdalać linkami ale trzeba robić to z głową wcześniej analizując zastaną sytuację mając na uwadze wszystkie aspekty i uwarunkowania podwórka na którym rządzi jaśnie nam panujące Google. Trzeci powód prozaiczny – zostałem poproszony o recenzję, a że mi się art spodobał to informuję o tym. Dla jasności – nie wystarczy mnie poprosić o „recenzję” na dodatek pozytywną – dana rzecz musi mi sie spodobać to dopiero o niej napiszę. No chyba że ktos wpłaci na Fundację Anny Dymnej parę stówek to napiszę ale i tak będzie to moje subiektywne zdanie ( taką mendą już jestem).
Do rzeczy – otóż Bartek Góralewicz popełnił był ciekawy moim zdaniem artykuł (niestety w języku angielskim- niestety dla tych co to rzucali kamieniami w szkołę oczywiście) o wykorzystaniu dosyć popularnego narzędzia ScrapeBox do celów analitycznych przydatnych w SEO. Cały artykuł dostępny jest tutaj . Aby długo nie zanudzać w artykule Bartek pokazał jak wykorzystać parę funkcji narzędzia do celów analitycznych przydatnych w bardzo szerokim zakresie począwszy od analizy linków do wypieprzenia poprzez znajdowanie słów i fraz kluczowych przydatnych w SEOwaniu witryny a skończywszy na znajdowaniu wartościowych ściśle targetowanych miejscówek. Swoją drogą ten przykład pokazuje nam tak naprawdę mizerię polskiego rynku SEO który ogranicza się w większości na napieprzaniu linkami na ślepo i na zasadzie byle więcej.
Krzysztof Ziółkowski
PS
ostatnio usłyszałem pewna ciekawostkę , otóż znajomy mi zrelacjonował spotkanie w USA z ludźmi SEO którzy po usłyszeniu „jak to się robi w PL” zaczeli na niego patrzeć jak na taliba szykującego wjazd T34 do Białego Domu … 😀
Ten znajomy to Darek Jurek ? 😀
Bingo 😉 . Dzisiaj z resztą będę go po Gdańsku oprowadzał 😉
Wystarczy spojrzeć na ilości linków do stron „nie polskich” – tam jest kilka linków na stronę a u nas kilkaset
Dlatego jakby tam wparowali Polacy to by wszystkimi serpami zawładneli:D