Szczerze mówiąc to zastanawiałem się czy przypadkiem posłużenie się określeniem „SEO” nie jest na wyrost , ale niech tam już będzie. Do napisania tego artykułu skłoniły mnie trzy przypadki „pozycjonowania” z jakimi się zetknąłem w ciągu 48 godzin. Przybliżę dwa z nich które najbardziej mnie wkurw*****y. Przepraszam za ewentualną chaotyczność, mocne słowa ale normalny człowiek może się lekko zdenerwować czytając coś takiego (cytuję z wątku na PiO) :
[….]strona (własciwie strony, bo było ich już kilkanaście) pozycjonowane przez w sumie 9-10 osób/firm od 4 lat, efekt: 3 x top 5 przez 10-20 dni hasła nie są mega trudne (ponoć), wybierałem osoby/ firmy wg mnie najlepiej się prezentujące, że są w stanie to wykonać w średnim budżecie (od razu odrzuciłem te które były zdecydowanie za tanie i zdecydowanie za drogie). Pozycjonowały firmy z topów na hasła „pozycjonowanie” (skoro dały radę pozycjonowanie 10mln wynikow, to dadzą radę moje haslo-700k) […]
[…]Pozycjonowały osoby/firmy z PIO, nawet tacy co na forum przechwalały się super pozycjami w konkursach…[…]
[…]zmęczony jestem czekaniem po 8 miesięcy na osiągniecie pozycji 80-tej… Obiecane stabilne pozycje zaraz po osiągnięciu, tylko za cholerę tych pozycji nie można osiągnąć…[…]
[…]W chwili obecnej pozycje robi kolejna firma (ponoć jedna z mocniejszych w branży SEO) minęły dwa miesiące: pozycje poza 100, poza 100, 80, 56 i na wszystkie tendecja spadkowa…[…]
[…]dzieci na utrzymaniu, kredyt na maszyny, super produkt, tylko co z tego jak tylko garść klientów… o chlebie i wodzie długo nie pociągnę… od paru dni mam myśli samobójcze…[…]
Poprosiłem o adres witryny autora tego, było nie było dramatycznego postu i zerknąłem na te jego strony i …… I całe szczęście, że miałem okulary bo one zapobiegły wypadnięciu moich gałek ocznych … Wszystkie strony które były napierdalane linkami , ups przepraszam „pozycjonowane” miały zerową , podkreślam zerową optymalizację począwszy od metatagów/nagłówków (które były takie same dla wszystkich stron serwisu oferującego różne produkty) a skończywszy na treściach … Strony były pod opieką dwóch firm od kilku miesięcy i żadna z nich nie zaproponowała optymalizacji a jedna wręcz poinformowała klienta, że optymalizacja nie jest potrzebna. Szczerze mówiąc chyba nie ma co komentować ….
Przypadek drugi.
Zwrócił się do mnie mój kolega abym zerknął na nowo powstałą stronę jego kolegi , znanego polskiego designera o którym głośno na zachodzie z powodu fortepianu który zaprojektował (jak dla mnie normalna torpeda, produkt z gatunku „klękajcie narody”) , zerknąłem na stronę i znowu zonk , strona niezoptymalizowana z podstawowymi brakami na poziomie niedzielnej szkółki SEO (brak titli, descryption, nagłówków, brak altów w obrazkach/galerii, strona indeksowalna z www i bez www, a na dodatek 100% duplikacja w subdomenie „tfórców” z wildcardem), napisałem do właściciela strony wskazując na te braki i zaoferowałem darmową pomoc przy optymalizacji po tym jak się ktoś z tej firmy webmasterskiej ze mną skontaktuje bo jak to mówią wstyd mi było, że taki produkt może być prezentowany przez taka lipę…. No i okazało się, że „twórca” strony strzelił focha jak obrażona niedorżnięta księżniczka pisząc do właściciela strony o 11 letniej praktyce w pozycjonowaniu stron oraz , że ni mniej ni więcej gówno się znam skoro moja strona jest na darmowym szablonie … Efekt finalny jest taki że google wyświetla zdjęcia produktu z innych serwisów a strona jest zaindeksowana fatalnie , przykładem niech będzie zaindeksowany wynik dla zapytania na frazę nazwy marki. Obrazki dla fraz pochodzą z innych serwisów 😉
O trzecim przypadku opis daruję bo stanowi mix powyższych dwóch przypadków.
Krzysztof Ziółkowski
Prawda jest taka, że w SEO siedzą ludzie, którzy chcą tylko zgarniać łatwą kasę. Optymalizacja wymaga czasu, wiedzy, nakładów pracy etc. Zdobywanie linków, budowa zaplecza, content marketing wymaga jeszcze więcej. Pseudo firmy podpisują umowę walą na oślep linkami ze wszelkich dostępnych śmieci na frazy EM. Liczą przy tym, że na pewno jakieś tam frazy powchodzą i zawsze się zgarnie premie „za efekt”.
Tak to niestety wygląda. A osoba rzetelnie wykonująca robotę nawet nie ma czasu wypromować własnych usług 😉
Prawda jest taka, że ci co się znają nie reklamują się w Google na frazę „pozycjonowanie” czy „pozycjonowanie stron” bo klienci sami drzwiami i oknami przychodzą z polecenia. W tym schemacie często te firmy, które są dobrze widoczne na frazy tzw. „do łapania klientów” mało poświęcają im. Wnioski tego typu wyciągam na podstawie rozmów z byłymi klientami tychże firm. Przeważnie wszystko ogranicza się do napierniczania linkami jak wspominasz, zero optymalizacji lub delikatnie liźnięta. Cóż począć… każdy do tego biznesu może wejść…
napisz może jeszcze jakimi linkami tłukli po tej pierwszej stronie? Optymalizacji brak a linki jak wyglądały? Syf z automatów, jeden anchor? To też jest ciekawe. 🙂
W SEO siedzą różni ludzie, jak w każdym innym fachu. Jedni całą energię/czas poświęcają na promowanie siebie samych, inni na promowanie stron swoich Klientów. Efekty dwóch grup są skrajnie różne.
W Polsce niestety klienci muszą się nauczyć rozróżniać firmy oferujące pozycjonowanie i te, które faktycznie robią SEO.
Szkoda, że pierwszy klient nie napisał personalnie kto go robił. Może wreszcie część osób z PiO nauczyła by się robić SEO a nie napierdalać linkami i obrażać tych którzy robią SEO
Taki to efekt pozycjonowania ryczałtem, który to właśnie branża SEO promuje. Jak ktoś nie potrafi zagwarantować pozycji choćby w przybliżeniu, to niech zmieni profesję lub bierze na siebie ryzyko, a nie tylko ryzyko spada na wydymanego klienta. Innym sposobem jest np. rozliczanie za wejścia. Wszystko lepsze od ryczałtu, ale jak już pisałem, branża SEO jest pełna różnej maści cwaniaczków.
Mam odmienne zdanie co do rozliczania się za „pozycje”. Według mnie jest to właśnie przyczyna wielu kłopotów klientów. Począwszy od klientów SS a skończywszy na klientach gimbazy.
Ale to właśnie efektowe umowy w pierwszej kolejności narażone są na taki wynik.
W praktyce, najłatwiej je sprzedać, ale najtrudniej w nie zainwestować czas i zasoby, bo klient płaci tylko za efekt 🙂 To prowadzi do wypaczeń i metodyki typu „zgarniam X klientów, linkuję wszystkich automatem i co wyjdzie, to zapłacą”.
Co to za różnica za co płacisz za efekt czy za ryczałt.
Myślisz , że jak firma potrafi zrobic łatwe frazy za 1 tys. zł to ich nie zrobi? Czy to w abonamencie, czy za TOP.
Prawda jest taka, że większość 99% napierdala linkami i nic więcej. Dokładnie nic.
Nie mówię wogóle o zapleczu, czy optymalizacji bo tak opłaca się robić tylko frazy za sryliard złotych. Według tzw. specjalistów.
UMOWA nie ma nic do rzeczy. A abonament to miód na serce dla takich partaczy. Bo i kasa jest i nic nie trzeba robić. tylko odpalić program a kasa już jest.
Rozmawiałem z kilkoma firmami odnośnie płatności za efekty.
I tylko jedna się zgodziła i jak się okazało,że ich koszty sięgają połowy zysku ze sprzedaży. Ale qwa jak mieli robić za efekty to koszty nagle malały, a w abonamencie to wogóle jakieś malutkie.
Przypominam sobie swoje przypadki:
1. „Panie, nam stronę robiła firma która robiła też dla ….” – tu obowiązkowo na klęczki. Strona oczywiście z podstawowymi błędami w budowie i nie da rady tego zmienić. Przypadek wystąpił kilka razy.
2. Globalny koncern, strona pl.globalnykoncern.com – zero optymalizacji, zero kontaktu z informatykami z zagranicznj centrali, zmiany CMS-a połączone ze zmiana adresacji podstron – bez 301, co oznacza całą moją robotę na darmo. Na głównej podwójne menu – jedne to linki bezpośrednie do podstron, drugie przez 302. Analytics wstawiony tak, że nie zbiera danych. Kończę, bo tej wyliczanki będzie dużo.
3. Przypadek obecny – zalecenia optymalizacyjne wdrażane, a jakże, ale niekoniecznie tak jak napisałem. W dodatku własne pomysły, które kończą się duplicatem podstron.
Generalnie webmasterzy nie mają pojęcia o optymalizacji, powiem więcej, mają to gdzieś. Napiszę człowiekowi 2 strony zaleceń do wdrożenia, to po miesiącu wdroży, ale w tej jednej – w drugiej już nie, a trzecią zrobi tak jak pierwszą, tak jakbym nic mu wcześniej nie pisał.
Owszem, pewne zalecenia dobre dla SEO, niekoniecznie muszą być dobre z innych powodów, więc trzeba znaleźć kompromis. Ale… pewne zalecenia nie podlegają negocjacji z webmasterem i z właścicielem domeny i od pewnego czasu wyraźnie to zaznaczam w rozmowach.
No, w przypadku whaletone to kolo napisał o 11 letnim „doświadczeniu” w pozycjonowaniu. Z resztą sprawdziłem na ich stronie firmowej i sami mają usługę pozycjonowania 😉
A czego się spodziewałeś po „pio” – ci, którzy byli tam od dawna już się nie udzielają a nasza seo „młodzież” jest zbyt agresywna i z wieloma narzędziami bo tato kupił
Nie rozumiem tych ludzi ale coraz bardziej zastanawiam się nad otworzeniem agencji, która będzie pomagała w wyborze odpowiedniej firmy pozycjonującej oraz pilnowania takiej firmy.
Żeby kogoś pilnować trzeba mieć wiedzę
To nie tylko polska specjalność. Dla większości ludzi SEO to magia XXI wieku. Znaczy się kupuję usługę i „czarodziej” robi swoje czary w sieci i mam top.
Ludzie zupełnie nie widzą powiązania między tym jak strona jest zrobiona, tym co mają na stronie a pozycją w wyszukiwarce.
Nic dziwnego, skoro nie ma możliwości ustalenia jasnych kryteriów oceny usług firm SEO.
Z „pierwszym Panem” rozmawialiśmy potem obaj na priv albo przez tel i mam wrażenie, że oboje daliśmy mu podobne rady.
Pewnie tak 🙂
A ile te osoby płaciły za seo bo takich tekstów to ja już słyszałem multum a po dokładniejszej analizie okazywało się, że Pan klient na seo ma 30zł/mc a usługę kupił na allegro…
Czy to ważne ile płacił ? Chyba nie jest to najważniejsze skoro firmy przedstawiały się jako „profesjonalne” – ceny są aspektem wtórnym i każdy ma prawo sobie je ustalać na dowolnym poziomie, zupełnie inna kwestią jest to jak ceny przedstawiają się w stosunku do rzeczywistych kosztów jakie niesie za sobą wykonanie usługi.
1.Oszukancze umowy z raportem z pozycji
2.kary za zerwanie umów jak się zorientujesz ze cię nabrali.
3.W umowie firma pozycjonujaca umieszcza że nie odpowiada za wiele rzeczy
4.Własny panel raport ze zmanipulowaną pozycją
5.Opłaty za klik (jakaś bzdura.
6.Kopiowanie od siebie umów przez firmy pozycjonujące i stylu pracy
7.skomplikoowania technicznie umowa aby klient nie zrozumiał
8.Biały krawat pantofelki biuro
i kradzież 150zł od 90 klientów miesięcznie.
Polski obraz nędzy i rozpaczy
Biznes małych kurczaków po Polsku