Ostatnio przez „światek SEO” przetoczyła się fala dyskusji dotyczących form i metod rozliczania tej usługi. Ogólnie ujmując „światek” podzielił się na dwa dominujące obozy, jeden „od pozycji” drugi „od abonamentów”, ponieważ mi to zaczeło przypominać klasykę czyli dyskusje o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy” to postanowiłem również zabrać głos i dorzucić do pieca swoje 3 grosze.

Od razu napiszę jasno, że jestem zwolennikiem opcji abonamentowej , oczywiście pod warunkiem jasno sformułowanej umowy precyzującej podejmowane przez firmę
czynności służące poprawie widoczności witryny w wynikach wyszukiwania. Jeżeli jest to w umowie sprecyzowane to jest OK. Jeżeli tego nie ma to istnieje pole do nadużycia powodujące, że fima SEO łoi kasę za przysłowiowe nic nie robienie i wystawia FV „za friko”. Nic nie robienie i pobieranie za to szmalu jest główną obawą (rozumiem to doskonale) klientów przed podpisywaniem tego rodzaju umów. Kolejną rzeczą „odpychającą” jest wiązanie klienta długoterminową umową uniemożliwiającą mu wypowiedzenie w rozsądnym czasie a co gorsza wiązanie tego z karami umownymi, ta przypadłość akurat dotyczy obu form rozliczenia .
Klient nie widząc zwiększenia ruchu na stronie powinien mieć możliwość wypowiedzenia umowy c’nie ?? 😉 Co prawda na przykład jedna agencja SEO twierdzi, że usługa pozycjonowania strony nie ma na celu zwiększenia ruchu na stronę klienta i takie stwierdzenie stawia ich w pozycji lidera i innowacyjności SEO …

Co do „pozycjonowania za efekt” czyli „za pozycje” chciałbym przypomnieć tylko, że geolokalizacja wyników wyszukiwań w Google oraz ich personalizacja nie do końca przekłada się na korzyści dla właściciela strony. Jeżeli firma chce zarabiać to jest zmuszona do podjęcia bardziej ryzykownych działań w celu zdobycia dużej ilości linków co w dłuższej perspektywie nie rokuje nic dobrego w związku z coraz bardziej „wymagającym” algorytmem Google. Trudno też pominąć możliwość nadużyć przy określaniu płatnych fraz i słów kluczowych od takich które mają zerową ilość odwiedzin a skończywszy na „sklonowaniu” praktycznie jednej i tej samej frazy na klika / kilkanaście fraz poprzez zmianę kolejności wyrazów we frazie.

Reasumując, dużo ważniejszą rzeczą od formy rozliczania jest prostota w umowie jasno określająca do czego zobowiązuje firma SEO a do czego klient, bo należy wspomnieć, że klient jest też ważnym ogniwem w SEO i bez jego czynnej współpracy raczej kiepsko widzę osiągnięcia … Oprócz powyższego radzę włączać alarm kiedy firma SEO mówi/pisze o gwarancjach pozycji, że stosuje tylko legalne metody (jakby usługi SEO były sprzeczne z prawem) czy też pieprzy kocopoły o stosowaniu metod zalecanych przez Google lub ściemnia o White Hat SEO lub co gorasza o „gwarancjach bezpieczeństwa”. Powyższe stwierdzenia są tylko i wyłącznie marketingowym bełkotem i nie mają w sobie ni grama prawdy. Także zamiast skupiać się na formach płatności czy wyższością jednej metody nad drugą lepiej skupiajmy się na jasno określonych warunkach współpracy z klientami.

Amen

Krzysztof Ziółkowski.