O tym, że korpogoogle wspiera działania nieuczciwej konkurencji pisałem już wcześniej , z resztą każdy średnio ogarnięty SEOwiec zdawał sobie sprawę z tego , że w wyniku wiecznego dłubania w algorytmie rankującym doprowadzono do takiej sytuacji, że łatwiej obecnie komuś zaszkodzić niż wypromować swoją witrynę.
Z powyższym oczywiście nie zgadzało się paru odpornych na wiedzę teoretyków zrzeszonych wokół „białego płaszcza” oraz koszulek z napisem Google. Z uporem godnym lepszej sprawy twierdzili oni, że „witrynie cieszącej się zaufaniem” witrynie „z dobrą historią, silnej” nie sposób jest zaszkodzić. Długo czekałem na jakieś namacalne dowody na poparcie faktu, że każdemu można zaszkodzić, bo tak czy inaczej wszystko jest kwestią ilości użytych środków oraz ich rodzaju oraz tak naprawdę działa to na zasadzie „i Herkules dupa kiedy ludzi kupa” …
No i w końcu się doczekałem  – Colin McDermott na swoim blogu zamieścił studium przypadku negatywnego SEO którym został dotknięty serwis lastminute.com (było nie było serwis uznany z historią, odwiedzany i cieszący się dużą popularnością wśród internautów.

Serwis ten został zaatakowany linkami z anchorami z tematyki która nie jest mile widziana przez Google i jest jak to mówią „na cenzurowanym”, czyli: viagra, cialis, levitra.
W wyniku  tego ataku , serwis stracił około 46% ruchu z wyników organicznych, odnotowano spadek z 244640 na 132607 co chyba każdego by przyprawiło o niezły ból głowy.

Także szanowne Panie i Panowie mamy przykład (nomen omen) „czarno na białym w jaki sposób Google chroni Twoją witrynę przed działaniami nieuczciwej konkurencji:

Google chroni Twoją witrynę przed obniżaniem jej pozycji w rankingu i usunięciem jej z indeksu w wyniku działania innych webmasterów

Pełne studium przypadku dostępne jest tutaj

Krzysztof Ziółkowski